Krzysztof Daukszewicz – ciekawostki
Krzysztof Daukszewicz nie żartuje
Z jakich dwóch tematów nie pozwala sobie żartować satyryk Krzysztof Daukszewicz?
Krzysztof Daukszewicz gościł wczoraj w TVN Warszawa. Okazją do wizyty w telewizyjnym studio programu “Rytm Miasta” był jego recital “Polska jest najśmieszniejsza”, jaki tego wieczora miał się odbyć w Teatrze Kamienica. Daukszewicz zapytany o to, czy są tematy z których nie żartuje, odpowiedział, że są takie dwa: Pan Bóg i papież Jan Paweł II.
2011-01-30
Satyryk twarzą Mazur
Krzysztofa Daukszewicza zobaczymy na billboardach w całej Polsce. Będzie promował Mazury, w plebiscycie na światowe cuda natury
Daukszewicz zawsze miał sentyment do Mazur. Urodził się w Wichrowie, niedaleko Dobrego Miasta, studiował w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie. Obecnie mieszka pod Warszawą, ale ma również dom na Mazurach. Mówi, że za kilka lat chciałby pozamykać swoje sprawy w stolicy i na stałe osiąść w Krainie Wielkich Jezior.
Nic więc dziwnego, że satyryka zobaczymy wkrótce na billboardach w całej Polsce. Mają one zachęcić wszystkich do głosowania na Mazury, w plebiscycie szwajcarskiej fundacji New7Wonders.
Tak Daukszewicz wspomina swoją młodość w Wichrowie na Warmii i Mazurach:
• Tu się urodziłem i żyłem 14 lat. To dla mnie miejsce magiczne. Lasy Wichrowskie to były i chyba nadal są największe lasy na Warmii. Do tego przepływa tamtędy piękna Łyna. Jak byłem dzieckiem, to były tam takie ryby, że to się w głowie nie mieści. Gdy rzeka wylała na wiosnę, chodziliśmy z tatą po dołach i zbieraliśmy ryby, które w nich zostały. Bywało, że podczas tych wypraw znajdowaliśmy po kilogram, dwa kleni czy płoci.
(cytat z Gazety Wyborczej)
2009-05-20
Daukszewicz o festiwalach kabaretowych
Dlaczego Krzysztof Daukszewicza nie występuje na PACE, w Lidzbarku Warmińskim i w Koszalinie?
– Nie widać pana w Lidzbarku, Koszalinie, na PACE…
• Wie pan, na PAKĘ nikt mnie nie zaprasza, w Koszalinie nie mówię tak, jakby chcieli. A w Lidzbarku… Z Lidzbarka sam zrezygnowałem, bo uważam, że Lidzbark stłamsiła telewizja. Za niewielkie pieniądze wymuszają na artystach, by robili to, co robią. Ja mówię, że za takie pieniądze, jakie daje telewizja, to ja im znajdę sponsora i po krzyku. Kiedy nie było żadnych mediów, artyści świetnie się bawili. Jak tak startowałem w Lidzbarku, przy takiej atmosferze i chciałbym, żeby było jak dawniej. Zwrócili się do mnie i ja powiedziałem „nie”. Ten klimat mi nie odpowiada.
– Jak pan ocenia kondycję polskiego kabaretu – Ani Mru-Mru Wójcików, Kabaret Moralnego Niepokoju Górskiego, bez Pakosińskiej, czy Neo-Nówkę?
• Wie pan, ja nie oceniam polskich kabaretów, bo żeby je oceniać, musiałbym je gdzieś obejrzeć od początku do końca, jaki mają warsztat. (…) To, co te wymienione przez pana kabarety robią w telewizji, mnie to nie śmieszy.
2012-01-18
foto: Wikipedia