Dowcipy o góralach
Najlepsze dowcipy o góralach, najśmieszniejsze kawały góralskie, żarty i humor
Piesek i baca
Siedzi baca na przyzbie, a obok bawi się malutki owczarek podhalański.
– Baco, sprzedacie mi tego pieska? – pyta przechodzący obok turysta.
– Czemu nii…
– Ile za niego chcecie?
– Pięćset złotych.
– Cooo? Chyba kpicie!
Po kilku godzinach turysta znów przechodzi obok chałupy bacy i widząc, że nie ma psa, pyta:
– I co, baco? Sprzedaliście go za pięćset złotych?
– Sprzedać, nie sprzedałem. Ale wymieniłem na dwa koty po dwieście pięćdziesiąt!
Góral i echo
Turysta prosi bacę, żeby go zbudził o siódmej rano. Baca:
– Może pan spać spokojnie. U nas są takie góry, że gdy wieczorem o 22.00 krzyknę: “Wstawać!”, to odbite echo obudzi panocka dokładnie o siódmej rano.
Drwal z Zakopanego
Amerykanie zaprosili najlepszych drwali z całego świata na zawody. Najlepszym okazał się baca z Zakopanego, który wielką sosnę ściął siekierą w ciągu minuty.
– Baco, gdzieście się tak nauczyli ścinać drzewa? – pytają go po zawodach.
– W Puszczy Saharyjskiej.
– Przecież nie ma takiej puszczy.
– Ba… Tam jest teraz pustynia!
Umierający góral
Na łożu śmierci leży góral. Nagle prosi szeptem siedzącą obok żonę:
– Daj mi kieliszek wódki, jakoś mi niedobrze…
– Tera sie nie pije, tera sie umiera!
Góral w Warszawie
Góral z Zakopanego pojechał załatwić sprawę w ważnym warszawskim urzędzie. Ponieważ sekretarka nie chciała go wpuścić do gabinetu, wykrzyknął:
– Pani nie wie, co ja za jeden! Jestem szwagrem Pana Boga!
Po tych słowach sekretarka wpuściła go do ministra, a góral szybko załatwił swoją sprawę. Na końcu minister pyta:
– Baco! Powiedzcie, jak to możliwe, że jesteście szwagrem Pana Boga?
– Nooo… Były dwie siostry. Jedną, kiedy pomarła, wziął Pan Bóg, a drugą – ja.
Mądrości góralskie
Do starego bacy przychodzi juhas i pyta na czym Ziemia stoi.
– Ona stoi na trzech betonowych filarach.
– A na czym stoją te filary?
– No, na takiej betonowej płycie.
– A na czym stoi ta płyta?
– Oj juhasie, juhasie! Cosik mi sie zdaje, żeś przyszedł nie po nauki, ino żeby dostać po pysku.
Odważni górale
Do szpitala, na ostry dyżur przywożą ciężko pobitego górala, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:
– Z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra złamane, oko wybite…
Góral na to:
– Ja to jeszcze nic, ale Antek ma dzisiaj noc poślubną, a ja mam jego jaja w kieszeni!
Żart o góralu na Krupówkach
Na środku zakopiańskich Krupówek baca wymachuje szmatą na długim kiju. Turysta pyta:
– Baco, co robicie?
– Żyrafy przeganiam.
– Przecież w Nowym Sączu nie ma żyraf.
– No widzicie!
Roztropna góralka
Siedzi baca na przyzbie i patrzy na idącą ścieżką Jagnę.
– Chodź no Jagna, pochędożymy.
– Co wy, baco! Do kościoła idę!
Po kilku minutach Jagna wraca.
– Wicie baco, tak se myślę… Kościół stał i stać bedzie, a z wami, to różnie bywa.
Stado owiec
Bacy zajętemu wypasem stada owiec zginął gdzieś baran. Szukał go przez cały dzień, szukał, aż w końcu położył się w stogu siana i zasnął. Po jakimś czasie przyszło dwoje turystów i w tym samym stogu zaczęli się kochać.
– Hanka, tak cię kocham, że widzę w tobie cały świat!
Baca:
– Panie, a nie widzicie tam gdzie mojego barana?
Kawał o gaździe nad potokiem
Turyści zobaczyli gazdę siedzącego bezczynnie nad potokiem.
– Gazdo, co robicie?
– Łowię ryby.
– Przecież nie macie wędki.
– I co z tego?
– To pokażcie jak łowicie.
– Jak postawicie flaszkę, to pokażę.
Turyści wyjęli z plecaka pół litra wódki i wypili z gazdą.
– No, to teraz gazdo pokażcie, jak to robicie. Dużo już złowiliście?
– Tym sposobem, to już piątą flaszkę.
Dowcipy o góralach: (c) Sadurski.com
Zobacz też:
> Dowcipy o pracy w korporacji
> Góra Kościuszki, Australia
> Dowcipy o bezsenności