Humor jeździecki. Dowcipy o wyścigach konnych
Najlepsze dowcipy o koniach i jeźdźcach czyli wyścigi konne na wesoło. Humor jeździecki – wybór najlepszych kawałów
Młody dżokej
Podczas nauki jazdy konnej spłoszony wierzchowiec poniósł młodego dżokeja.
– Gdzie tak galopujesz? – kolega pyta jeźdźca z trudem otrzymującego się w siodle.
– Nie wieeem, zapytaj koniaaa!
Wyścig na Służewcu
Po jednym z wyścigów konnych na Służewcu trener ma pretensje do dżokeja:
– Dlaczego zająłeś ostatnie miejsce? Przecież wiem, że stać cię było na zwycięstwo.
– To prawda. Ale przecież nie mogłem zostawić konia.
Wyścigi konne
Spotykają się dwaj koledzy.
– Wyglądasz na bardzo wyczerpanego. Co się stało?
– Byłem wczoraj na Służewcu. Ledwo schyliłem się, żeby zawiązać sobie sznurowadło, zaraz poczułem, że ktoś zakłada mi siodło na grzbiet…
– Niezła historia. Co było dalej?
– Na mecie byłem trzeci.
Hazardzista i zakłady
Fąfara pyta kolegę:
– Powiedz, dlaczego w pokera zawsze wygrywasz, a na wyścigach konnych przegrywasz?
– Bo nie ma możliwości tasowania koni.
Koń wyścigowy
Nauczyciel biologii pyta uczniów:
– Z którego zwierzęcia mamy najwięcej korzyści?
Jasio zgłasza się i woła:
– Z konia wyścigowego!
– Dlaczego akurat z niego?
– No… Jeśli akurat przybiegnie pierwszy…
Poszedł na wyścigi
Kierownik pyta podwładnego:
– Gdzie jest główny księgowy?
– Poszedł na wyścigi konne.
– Teraz, pod koniec roku? W czasie pracy?
– Tak. To jego ostatnia szansa na zrównoważenie bilansu.
Praca siedząca
Po zbadaniu pacjenta, lekarz pyta:
– Czy ma pan pracę siedzącą?
– Jak by to powiedzieć… I tak i nie. Jestem dżokejem.
Jak wygrać pieniądze
Fąfara poszedł na wyścigi konne i postawił na nikomu nieznanego konia o dźwięcznym imieniu: Dureń i wygrał dużą sumę pieniędzy. Koledzy pytają Fąfarę:
– Jak wpadłeś na to, żeby postawić akurat na Durnia?
– To nie ja, to moja żona! To było ostatnie słowo, jakie od niej usłyszałem przed wyjściem z domu.
Pierwszy raz na wyścigach konnych
Fąfarowa po raz pierwszy poszła z mężem na wyścigi konne. Postawiła na pierwszego z brzegu konia i przegrała.
– Dzięki Bogu! – wzdycha do męża. – Gdybym wygrała i tak nie wiedziałabym, co zrobić z tym koniem.
Tajemnicza klacz
Żona pyta podejrzliwie męża:
– Powiedz, kochanie, kto to jest Kaśka?
– To… to klacz, na którą postawiłem w zeszłym tygodniu na wyścigach.
– Rozumiem. Wyobraź sobie, że przed godziną dzwoniła i koniecznie chciała się z tobą spotkać.
Zbieg okoliczności
Fąfara opowiada koledze:
– Bardzo lubię chodzić na Służewiec i grać na wyścigach konnych. Wyobraź sobie, którejś nocy śniło mi się, że śpię w hotelu w pokoju numer 5, mającym 5 ścian, w którym było 5 okien i 5 foteli. Obudziłem się. Była piąta rano. Spojrzałem w kalendarz. Był piąty maja. Pojechałem na wyścigi taksówką numer 5 i postawiłem 5 milionów na konia numer 5 biegnącego w piątej gonitwie!
– Fenomenalne! Nieprawdopodobny zbieg okoliczności! Oczywiście koń wygrał?
– Nie. Dobiegł do mety jako piąty.
Ważne gonitwy
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, mój mąż twierdzi, że jest koniem. Przestałam już zwracać uwagę na to, że nosi podkowy przy butach, ale ostatnio zaczął jeść siano.
– Trzeba wysłać pani męża do sanatorium. Jednak ostrzegam, że to będzie sporo kosztowało.
– Nie szkodzi, mąż startował niedawno w trzech ważnych gonitwach i zdobył same pierwsze nagrody.
Humor jeździecki – humor z zeszytów szkolnych
— Na wojnie ułani nie mieli dziewcząt, więc kochali się w pięknych klaczach.
— Z kolei Wokulski zakupił klacz od Krzeszowskiego, aby później prosić o jej rękę.
— Co więcej, koń trojański to była zdradziecka sztuka.
— Oprócz tego, Tatarzy jeździli konno i pieszo.
— Natomiast rycerz średniowieczny składał się z głowy, zbroi i konia, który stawał na każde zawołanie.
— Ponadto, podstawowym zbożem chlebowym Węgier jest tytoń. Oprócz warzyw, uprawia się tam również konie.
— Co więcej, Grażyna biegła galopem na czele wojska.
— Równocześnie, Franciszek Józef oprócz kobiet klepał również konie, podczas gdy inni klepali biedę.
— Z drugiej strony, niektóre części konia wykorzystujemy do gry na skrzypcach.
— Co więcej, furmanka poruszana jest silnikiem bez koni mechanicznych; wystarczy tylko dać im owies.
— Wreszcie, Wolski przyłożył ucho do ziemi i usłyszał tupot niedźwiedzich kopyt.
Humor jeździecki: (c) Sadurski.com
Zobacz też:
> Dowcipy sylwestrowe
>