Najlepsze dowcipy o ginekologach
Najlepsze kawały z ginekologami. Wesołe dowcipy o ginekologach, , humor o ginekologii. Ginekologia n wesoło, żarty z lekarzy ginekologów
Dowcip na początek
– Kim jest ginekolog?
– To jest facet, który szuka problemów tam, gdzie inni znajdują radość.
Blondynka u ginekologa
Blondynka zwierza się przyjaciółce:
– Byłam wczoraj u ginekologa i stwierdził, że jestem w ciąży.
– A kto jest ojcem?
– Niestety, tego mi nie powiedział.
Lekarze na pożegnanie
– Co mówi okulista na pożegnanie swojej pacjentce?
– Do widzenia.
Co mówi laryngolog?
– Do usłyszenia.
A ginekolog?
– Jeszcze do pani zajrzę.
Dowcipy o ginekologach: W taksówce
Do taksówki wsiada młoda, zdenerwowana kobieta i zadyszana woła:
– Do kliniki położniczej, szybko!
Taksówka błyskawicznie rusza z miejsca.
– Ależ nie tak szybko, ja tam tylko pracuję…
Wracam od ginekologa
W przedpokoju rozlega się natarczywy dźwięk dzwonka. Młody mężczyzna otwiera. W drzwiach stoi jego przyjaciółka.
– Przychodzę prosto od ginekologa. Chyba nas wpuścisz?
Głęboka jak studnia
W poczekalni ginekologicznej pacjentka mówi do lekarza:
– Mój mąż mówi, że mam piczkę głęboką jak studnia. Ale to chyba nieprawda?
– Proszę zdjąć majtki i ułożyć się na fotelu.
Pacjentka siada, a lekarz w tym czasie myje pod kranem ręce. Podchodzi do fotela, zagląda i krzyczy:
– O Boże!
A echo mu odpowiada:
– Oże… Oże… Oże…
Masz wszy
Przychodzi dziewczyna do ginekologa. Ten ją bada i mówi:
– Dziewczyno, ty masz wszy!
– To nic – odpowiada dziewczyna. – W sobotę we wsi zabawa, przyjadą chłopaki, to wytłuką.
Majtki
Przychodzi baba do ginekologa, a ten rozkazuje, pokazując na fotel ginekologiczny:
– Zdjąć majtki i na samolot!
– A… a czy przed odlotem mogę się pożegnać ze swoim starym?
Dowcipy o ginekologach: Wstydliwa pacjentka
Podczas badania ginekolog zauważa, że pacjentka zarumieniła się ze wstydu i nieśmiało zakrywa się dłońmi.
– Chyba jeszcze nikt pani nie oglądał?
– Oglądał, ale żaden z nich nie był ginekologiem!
Ciężki dyżur
Ginekolog miał ciężki dyżur – dziesięć porodów, dziesięć skrobanek, znów dziesięć porodów… Właśnie szykuje się do wyjścia, wtem dzwoni telefon.
– To ja, Franek. Nie mogę przyjść na dyżur, musisz mnie dziś zastąpić. Proszę!
Zostaje więc na następne 24 godziny. Znów dziesięć porodów, dziesięć skrobanek, jeszcze raz dziesięć porodów… Gdy kończył się dyżur ginekolog ledwie trzymał się na nogach. Wychodzi ze szpitala. Idąc do domu przez park siada na chwilę na ławeczce. Dosiada się do niego jakaś cizia i mówi:
– Stary! Daj pięć dolców, to ci cipkę pokażę!
Dowcipy o ginekologach: (c) Sadurski.com / Superpress
Zobacz też:
> Kawały o pingwinach
> Dowcipy o zwierzętach leśnych