Dowcipy o samochodach
Humor drogowy i żarty z samochodami. Kawały o kierowcach, dowcipy o samochodach. Humor motoryzacyjny – kierowcy i samochody
Kochany samochód
Fąfara opowiada żonie:
– Pojechałem do mechanika, żeby sprawdził gaźnik w samochodzie, potem pojechałem na drugi koniec miasta, bo tam akurat sprzedają opony, stamtąd pojechałem na wieś, bo tam mieli tańsze akumulatory, po drodze zatankowałem benzynę, a gdy wracałem obluzowała mi się rura wydechowa, więc znów do mechanika, żeby to naprawił. Sama powiedz, czy zdążyłbym zrobić to wszystko jednego dnia, gdybym nie miał własnego samochodu?
> Dowcipy o mechanikach samochodowych
Elektronika w samochodzie
Dwaj zmotoryzowani panowie chwalą się swoimi autami:
– Mój samochód jest w pełni zautomatyzowany. Naciskam guzik – otwierają się klapki świateł przeciwmgielnych, naciskam drugi – włącza się telewizja satelitarna…
– Mój też ma niezłą automatykę. Gdy zamykam lewe drzwi, otwierają się prawe, a gdy zamykam drzwi tylne – otwiera się bagażnik.
20-letni prędkościomierz
Policjanci zatrzymują 20–letni, pordzewiały samochód. Podczas rutynowej kontroli stwierdzają, że na tablicy rozdzielczej nie ma prędkościomierza, więc pytają kierowcę:
– Skąd pan wie, z jaką pan jedzie prędkością?
– Kiedy jadę siedemdziesiątką, to drżą wszystkie szyby, kiedy jadę osiemdziesiątką, to trzęsą się błotniki, kiedy jadę dziewięćdziesiątką, telepie się cała karoseria.
– A kiedy pan jedzie setką?
– To trzęsie się moja żona siedząca obok mnie.
Kupno samochodu
Blondynka mówi do męża:
– Już trzy miesiące zastanawiasz się jaki kupić samochód, a mnie zaproponowałeś małżeństwo już w trzecim dniu znajomości!
– Ależ kochanie! Kupno samochodu, to poważna sprawa!
Czyj samochód?
Fąfara pyta kolegę
– Czy to twój samochód?
– Niezupełnie. Gdy go umyję i zatankuję należy do żony. Gdy jest mecz jedzie nim syn, a na randki z chłopakiem jeździ nim córka. Dopiero, gdy trzeba go oddać do naprawy – jest mój.
Mycie samochodu
Fąfara pyta kolegę z pracy:
– Od czego zaczynasz mycie samochodu?
– Od rejestracji.
– Dlaczego?
– Żeby przez przypadek nie umyć cudzego.
Dowcipy o samochodach: Spec od motoryzacji
Był sobie Franek, który przechwalał się, że po warkocie silnika może rozpoznać markę samochodu. Koledzy chcieli go wypróbować. Zawiązali mu na oczach przepaskę, postawili obok szosy i czekali na jakiś samochód. Gdy przejechał pierwszy, Franek mówi:
– Mercedes!
Rzeczywiście obok przejechał mercedes! Po chwili przejeżdża następny samochód.
– Opel! – zgaduje Franek.
I tym razem zgadł! Franek zgaduje po kolei marki wszystkich samochodów: fiat, citroen, nissan, ford… Wszyscy otwierają usta ze zdumienia. W pewnej chwili ktoś proponuje:
– Wiecie co? Wsiądę do syrenki. Ciekawe, czy i tym razem zgadnie!
Po kilku minutach obok Franka przejeżdża syrenka. Franek uśmiecha się:
– Nie nabierzecie mnie! Teraz, to przejechał jakiś traktor z rurą przyczepioną do zderzaka.
Ile pali samochód?
Fąfara mówi do kolegi:
– Wiesz? Ja tak unowocześniłem swój samochód, że spala tylko trzy litry na sto kilometrów.
– To jeszcze nic! Mojemu wystarczy, że jedzie za innym samochodem i wącha jego spaliny.
Nowy samochód
– Jak tam twój nowy samochód?
– Jak pies.
– Nie rozumiem…
– Mniej więcej przy każdej latarni staje.
Samochód bogacza
Amerykański multimilioner zaprosił kolegę na przejażdżkę swym nowym luksusowym samochodem. Kiedy zasiadł za kierownicą i samochód ruszył, kolega mówi:
– Prowadzisz bez okularów? Przecież w szkole byłeś krótkowidzem.
– Nie muszę jeździć w okularach, stać mnie na to. Przednią szybę kazałem sobie zrobić według recepty okulisty.
Dowcipy o samochodach: (c) Sadurski.com > Rys
Zobacz też:
> Dowcipy o biznesmenach
> Kawały o grabarzach