historia zabawek zabawki

Hobby w PRL-u. Komiksy, modelarstwo, żołnierzyki, resoraki

Czas czytania:8 minut/y, 44 sekund/y

Samochodziki i lalki – takie stereotypowe widzenie hobby dzieciństwa okresu PRL-u chłopców i dziewczynek, jest mocnym uproszczeniem. Gdy nie było komputerów, elektronicznych gadżetów i Internetu, młodzi ludzie mieli inne zainteresowania niż obecna młodzież. Ich czas, poza szkołą i życiem rodzinnym, zajmowało wiele zainteresowań i działań, który rozwijały młode umysły. Dziś wielu z rozrzewnieniem wspomina czasy swej młodości. Obecnie 50-, 60-latkowie wracają do czasów młodości, łącząc się w grupy na Facebooku. Historia zabawek: żołnierzyki, resoraki, kolejki elektryczne i nie tylko

Żołnierzyki – świat dawnych wojen

Gdy byłem młody, moim marzeniem nie było zostanie kosmonautą, znanym rajdowcem czy gwiazdą filmu. Chciałem pracować w fabryce żołnierzyków! W PRL-u plastikowe, pomalowane małe postacie, były do kupienia niemal w każdym kiosku Ruchu oraz w szeregu innych miejsc. Figurki powstawały w nielicznych firmach państwowych, w od połowy lat 70-ych także w prywatnych. Było kilka głównych grup tematycznych: Indianie i kowboje, średniowieczni rycerze i wojowie, ułani i współczesne wojsko (głównie okres II wojny światowej i PRL-u.

Rodzice kupowali je młodym chłopcom, a ci bawili się nimi, planując z ich udziałem wojny i bitwy, gdyż niemal zawsze postaci były wyposażone w różnorodną broń. Gdy technologia nie pozwalała, miecze, topory i długie dzidy, były robione oddzielnie i przyczepiane do postaci. Niektórzy mieli nawet armie liczące kilkaset żołnierzyków!

Dziś obecni 50-, 60-latkowie tworzą trzon fecebookowych grup z żołnierzykami. Kupują wieloletnie żołnierzyki lub wymieniają się nimi, na nowo tworząc kolekcje. Przypominają sobie w tej sposób młodość i dawne zamiłowanie do kolekcjonowania żołnierzyków. Dla uściślenia: stworzone dawno temu oryginalne figurki, to “stare żołnierzyki”, które są droższe od czasami jeszcze produkowanych i niepomalowanych figurek, chyba że to postacie bardzo dokładnie pomalowane, znanych firm zachodnich.

historia zabawek zabawki PRL żołnierzyki
Historia zabawek PRL: żołnierzyki. Niestety nie wyglądały tak efektownie, jak na ilustracji powyżej

Kolejki elektryczne – marzenie każdego chłopca

W PRL-u szczytem marzeń wielu chłopców było mieć kolejkę elektryczną, podążającą po złożonych przez siebie torach i móc kierować nią. Kolejki (parowozy, lokomotywy i różnego rodzaju wagony) były w trzech rozmiarach (skalach) – H0, TT, N (najmniejsza), a najpopularniejszą była skala TT. Produkowano je w zaprzyjaźnionym z PRL kraju obozu socjalistycznego, w Niemieckiej Republice Demokratycznej, w firmie PIKO.

Młodzi chłopcy dostawali kolejki elektryczne w prezencie, przy specjalnych okazjach – pod choinkę, z okazji komunii, urodzin. Były też sklepy, w których później można było uzupełnić kupiony zestaw – rozmaite wagony (na przykład cysterny) oraz parowozy, więcej torów (proste i skręcone, dłuższe i krótsze), bocznice kolejowe, także różne budynki i stacje kolejowe, miniaturowe drzewka, ludziki, trawa (żeby samemu można było zrobić makietę czyli fragment “rzeczywistości” pasującej do swojej kolejki).

Dziś też można kupić aktualne modele i również obecnie nie jest to tanie hobby. Sam elektrowóz, to w zależności od modelu, wydatek rzędu 700-1500 złotych. Na szczęście są miejsca, gdzie można oglądać takie kolejki, mknące po torach ułożonych na makietach. Także dziś wzbudzają zachwyt małych i dużych chłopców.

historia zabawek zabawki kolejka elektryczna
Historia zabawek: kolejka elektryczna

Samochodziki resoraki – świat wyścigów

W przeszłości wiele było samochodów i serii rozmaitych samochodzików, jednak resoraki były w PRL-u najbardziej pożądane przez dzieciaki płci męskiej. Te miniaturowe auta były dostępne w niemal wszystkich sklepach z zabawkami, miały kilka centymetrów długości i były to (głównie) modele samochodów osobowych. Różne modele, różne kolory, ale te metalowe auta łączyło jedno: zrzucone z kilku centymetrów na podłoże, przez chwilę podskakiwały, wzbudzając podziw. To była nowość, która wyróżniała resoraki od wszystkich wcześniejszych samochodzików. Do dziś trafiają do sklepów, jednak nie wzbudzają już takiego zachwytu u młodych właścicieli, jak kiedyś.

Przez chwilę pojawiły się nieco większe (i kilka razy droższe) samochodziki, nakręcane od spodu na korbkę. Były miniaturowymi modelami samochodów wyścigowych lub luksusowych marek z opływowymi kształtami. W PRL-u posiadacze maluchów i fiatów 125p mogli pomarzyć o takich samochodach, więc dobrze, że chociaż dzieciaki mogły się pobawić ich miniaturami. Samochodami na korbkę urządzano wyścigi, jednak w ferworze można było zbyt mocno nakręcić, pękała sprężyna i odtąd samochodzik już sam nie jeździł.

resorak samochodziki resoraki
Samochodziki resoraki pasjonowały młodych chłopców w PRL-u

Mały Modelarz i modelarstwo

Dziś młodzi nie kojarzą nazwy Mały Modelarz. W PRL-u był jednym z najbardziej poszukiwanych czasopism. Mimo wielkiego nakładu, najlepszą metodą “załatwienia” sobie kolejnych numerów, była kioskowa prenumerata. Do tekturowej teczki kioskarz z kiosku do którego klient miał najbliżej i często robił różnego rodzaju zakupy, wkładano właśnie dostarczone egzemplarze gazet. Często były to poszukiwane tytuły, więc kioskarzowi warto było się czymś odwdzięczyć. A wcześniej poprosić o założenie teczki ze swoim imieniem i nazwiskiem.

Egzemplarze, które jakimś cudem pozostały (poza tymi, które już trafiły do teczki), natychmiast kupowano, ku rozpaczy wielu pozostałych chętnych. Ten sam świeżutki egzemplarz szybko mógł trafić do innej osoby, jeśli zapłaciła z kilkukrotną przebitką.

Dziś okazuje się, że wielu kupowało Małe Modelarze na zapas, a może nawet nie zamierzało ich sklejać. Ci, którzy naprawdę chcieli sklejać tekturowe samoloty statki i czołgi z Małego Modelarza, musieli obejść się smakiem. Dziś niesklejone egzemplarze trafiają do sprzedaży np. na grupach facebookowych. Tworzą je w dużej części ci, którzy w PRL-u się wychowali i w młodości sklejali modele z MM. Sklejone dziesiątki lat temu modele dawno temu trafiły na śmietnik, a ówcześni zagorzali fani Małego Modelarza dziś chcą powrócić do hobby swej młodości.

Oddzielny temat, to kupowane w PRL-u w pudełkach zestawy z plastikowymi częściami, z których każdy mógł skleić samolot, rzadziej inny pojazd albo statek. Kosztowały sporo drożej niż Mały Modelarz, nie wymagały dużego nakładu pracy, a najbardziej zagorzali modelarze malowali sklejone przez siebie modele specjalnymi farbami. Były też kluby modelarskie dla najbardziej zaawansowanych, gdzie składano naprawdę latające nieduże samoloty z silniczkami, bynajmniej nie wykonane z kartonu czy plastiku.

historia zabawek zabawki PRL Mały Modelarz
Kartonowy samolot sklejony z Małego Modelarza, foto: Topory / cc-by sa 4.0

Historia zabawek: Klocki z drewna

Zanim pojawiły się i dotarły do Polski klocki LEGO i podobne, przyszli inżynierowie i budowniczy składali różne budowle z klocków drewnianych. Można było kupić w sklepach różne zestawy, a klocki w takim zestawie miały różną wielkość i kształty. Te szpiczaste, z ostrymi brzegami i pomalowane na czerwono, to były dachy. Po jakimś czasie nie było ważne z którego zestawu są klocki, po prostu wszystko było w wielkim pudle i gotowe do zabawy.

Zbudowane z drewnianych klocków obiekty, można było świetnie połączyć ze (wspomnianymi wyżej) żołnierzykami i bawić się do woli. Ale nie z kolejkami elektrycznymi! Były drogie i ciężkie klocki mogły je zepsuć.

Gdy w sprzedaży pojawiły się klocki plastikowe z wypustkami (coś podobnego do znanych obecnie klocków LEGO), te drewniane odeszły w odstawkę i dziś można je oglądać w muzeach z zabawkami.

klocki drewniane
Historia zabawek: klocki drewniane królowały, zanik pojawiły się klocki plastikowe

Świat Młodych i komiksy

To było najbardziej poczytne czasopismo młodzieżowe dla nastolatków w PRL-u. Mimo ogromnego nakładu, wydanie wtorkowe, czwartkowe i sobotnie (od 1974 r. “ŚM” ukazywał się trzy razy w tygodniu), Świat Młodych szybko znikał z kiosków Ruchu. Choć miał wiele ciekawych, stałych rubryk i publikował rozmaite treści przeznaczone dla młodzieży (niestety czasem przesiąknięte propagandą PRL-u), większość młodych ludzi kupowała go dla komiksu na ostatniej stronie. To tutaj zaczęła się niesłychana (dziś kultowa) popularność Tytusa, Romka i A’Tomka, Kajka i Kokosza, Binio Billa, Orient Mena i innych komiksowych postaci.

Oficjalnie komiks traktowany był wówczas z pogardą, jako coś gorszego i nawet nie traktowano go jako dziedzinę sztuki. Na szczęście w latach 70-ych zaczęto wydawać w dużym nakładzie tanie, zeszytowe serie komiksowe. Kapitan Kloss nieprzypadkowo wizerunkiem Stanisława Mikulskiego oraz scenariuszem, nawiązywał do szalenie popularnego serialu “Stawka większa niż życie”. Kapitan Żbik – przystojny oficer Milicji Obywatelskiej miał pokazać, że polscy milicjanci to inteligentni i bohaterscy mundurowi, którzy są nie gorsi niż James Bond. Było też kilka innych serii, objawił się wtedy wspomniany już człekokształtny Tytus rysowany przez Papcia Chmiela, wreszcie na rynku pojawił się Relaks. Magazyn opowieści rysunkowych, mający w każdym numerze co najmniej kilka różnorodnych tematycznie i autorsko komiksów – poważnych i humorystycznych. Były to zarówno historyjki krótkie, jak i cykliczne, publikowane w kolejnych numerach.

W ostatnich latach komiksy przeżywają w Polsce swój renesans i mają miłośników w każdej grupie wiekowej. Dawni bohaterowie komiksów i ich autorzy (m.in, Rosiński, Wróblewski, Polch, Baranowski, Kasprzak, Chmielewski) dziś są kultowi i niedoścignieni (choć można się z tym nie zgodzić) dla późniejszych autorów i wymyślonych przez nich postaci. Zarówno dawni fani świata Młodych, jak i dawnych polskich komiksów, mają swoje duże grupy na Facebooku.

Dobry Humor i inne gazetki z dowcipami

To już późniejsze czasy, bo boom na gazetki z dowcipami zaczął się w latach 90-ych. Były to nieduże formatem gazetki wypełnione dowcipami i śmiesznymi rysunkami, często składane na kilka części, aby po kupieniu rozerwać brzegi i mieć 16-stronicową “książeczkę”. W kioskach przez lata królował Dobry Humor (miesięcznik, który w najlepszym okresie przekraczał 200 tys. nakładu), choć były też inne tytuły. Wydawnictwo Superpress wydawało ich równocześnie aż pięć (w sumie ukazało się ponad 700 numerów, w wielomilionowym nakładzie), ale to o Dobrym Humorze i Super Dowcipach mówi się obecnie, że były kultowymi gazetkami, z którymi wiele osób dziś utożsamia swoje dzieciństwo. To w Super Dowcipach ukazywał się przygody punka Franka, autorstwa Szczepana Sadurskiego, w Dobrym Humorze narodziły się dowcipy o kwadratowych zającach, to tutaj narodziły się dowcipy o Fąfarze, a w różnych miastach Polski tworzono fankluby gazetek Superpressu.

Do księgarń trafiały też książkowe serie z dowcipami. O popularności może świadczyć fakt, że co najmniej jedna z książek (Dowcipy dla dorosłych “Superpressu) miała nielegalny dodruk. Wraz z pojawieniem się i rozwojem Internetu, spadały nakłady, a niektórzy czytelnicy po prostu przepisywali ciurkiem kolejne numery, z których powstawały pierwsze internetowe serwisy z dowcipami. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawy, ale wiele dowcipów obecnych w Internecie, to dowcipy z Dobrego Humoru.

gazetki z dowcipami Dobry Humor dowcipy
Gazetki z dowcipami. Dobry Humor, 103 Najlepsze Dowcipy – wybrane okładki

Historia zabawek PRL-u – na zakończenie

Do wspomnianych wyżej zabawek z czasów PRL-u i hobby, które wzbudzały zainteresowanie osób młodych, dodamy jeszcze kilka. Zbierano wtedy monety (obecne, stare, a najlepiej zagraniczne), czasem też banknoty, oczywiście znaczki pocztowe, także etykiety z pudełek od zapałek (etykiety zapałczane). Malowano i rysowano, majsterkowano… Dla rozwoju fizycznego pływano na basenach, jeżdżono na rowerach, grano w piłkę lub uprawiano sporty w klubach sportowych. Małe dzieci huśtały się na drewnianych konikach bujanych i przytulały się do puszkowych misiów. Oddzielnym tematem, którego tu nie poruszamy, były zabawki dla dziewczynek.

Historia zabawek PRL-u: (c) Sadurski.com

Zobacz też:
> Najsłynniejsze zabawki świata
> Ciekawostki o modelarstwie
> Oryginalne hobby – ciekawostki

szafy przesuwne uchylne szafa przesuwna Poprzedni post Szafa uchylna czy przesuwna? Rozważamy za i przeciw
fast food ciekawostki o fast foodach Następny post Ciekawostki o fast foodach, których nie znasz