Kiedy życie przerasta kabaret
Życie przerasta kabaret?
Z prezesem SZCZEPANEM SADURSKIM – o historii, dniu dzisiejszym i planach Partii Dobrego Humoru
Wywiad ukazał się w miesięczniku Kraków nr 1/2007
– W jakich okolicznościach powstała Partia Dobrego Humoru?
– Skoro w jednej z prowincji Hiszpanii satyrycy związani z lokalnym pismem satyrycznym wystartowali do lokalnych wyborów, pomyślałem że podobną rzecz, ale na skalę całego kraju, można spróbować w Polsce – tym bardziej, że za chwilę (był rok 2001) miała zacząć się kampania wyborcza do parlamentu. Wydawałem pismo satyryczne Twój Dobry Humor (ukazuje się nadal, ale w ograniczonym nakładzie i objętości) – zatem prasowy organ partyjny już był. Satyrycy z całej Polski ruszyli zbierać podpisy poparcia, potem był Kongres Założycielski w Gdańsku – kolebce Solidarności, zakończony głośną demonstracją. Pojawiły się liczne publikacje prasowe. Gdy wkrótce powiedziałem, że wszystkie te działania to tylko żart, „poważne” partie odetchnęły z ulgą, a zdezorientowani wyborcy zagłosowali na innych kandydatów.
– Mówiono mi, że PDH zamierzała wystartować do parlamentu w wyborach 2001 roku?
– Gdy w 2001 roku o PDH zrobiło się głośno (wtedy do partii wstąpiło kilku znanych satyryków, m.in. Daniec i Skiba), a w gazetach napisano, że powstaje nowa siła na scenie politycznej, zaczęliśmy otrzymywać telefony od nieznajomych ludzi, którzy pytali o możliwość wystartowania w wyborach do sejmu z list PDH. Gdybyśmy wówczas zarejestrowali się jako partia i wystartowali w wyborach parlamentarnych, może nie byłoby w polskim sejmie tej dziwnej formacji o nazwie Samoobrona? To oni odebrali nam potencjalnych wyborców, stając się pajacami, z których rechocze cała Polska. Można powiedzieć, że ukradli nam abstrakcyjny program polityczny i gospodarczy. Może teraz byłbym wicepremierem jak Lepper, a PDH współtworzyłaby rząd? Co jakiś czas jestem nagabywany o to, aby zarejestrować PDH i wreszcie wystartować w prawdziwych wyborach. Może w końcu ktoś mnie przekona?
– Jakie były rezultaty ankiety, rozesłanej przez Pana partię przed wyborami w 2005 roku? Myślę o pytaniu, co politycy zamierzają zrobić, aby Polacy częściej się uśmiechali…
– To smutne, ale nikt z 10 najpopularniejszych wówczas polskich polityków (kandydaci na prezydenta RP, przewodniczący największych partii ) nie raczył odpowiedzieć na to pytanie.
– Nie mają poczucia humoru?
– Gdyby oni rzeczywiście chcieli zrobić coś dobrego dla Polaków, a więc dla Polski – chcieliby się tym pochwalić. A im nie chciało się nawet odpowiedzieć na trzy króciutkie pytania. Czy takim ludziom można ufać? Widząc, co dzieje się teraz w Polsce, nie dziwię się, dlaczego nie chcieli odpowiedzieć. Walczą o stołki, o władzę i są dla siebie samych, a nie dla nas. Mają nas w du….żym poważaniu.
– Łatwo krytykować innych, a czy siebie – satyryka widziałby Pan w parlamencie?
– W ostatnich kilku kadencjach sejmu było tylu dziwnych ludzi, że nie zrobiłby na nikim wrażenia satyryk w błazeńskiej czapce występujący na mównicy sejmowej. A tak na serio: uczciwość, honor, kompetencja – to jest ważne, a nie wykonywany zawód czy nakrycie głowy.
– Obok policjantów i księży do najchętniej wyśmiewanych rodaków należą politycy. Warto starać się o mandat?
– Byłbym zachwycony, słysząc dobry dowcip na swój temat albo na temat Partii Dobrego Humoru. I tym różnię się od wielu przedstawicieli partii obecnie rządzących w Polsce.
– Czy pojawienie się PDH może zmienić polską scenę polityczną?
– PDH wkroczy na scenę polityczną, gdy będzie bardzo źle, aby ratować Polskę śmiechem i optymizmem. Dlaczego liczymy na sukces? Każdy chciałby być uśmiechnięty i szczęśliwy, dostatnio mieszkający w bogatej Polsce. My to obiecamy wyborcom, więc tak jak ostatnio PiS – wygramy. To, co dzieje się obecnie w polskiej polityce nie ma nic wspólnego ze śmiechem, lecz ze śmiesznością. To się wielu ludziom nie podoba, naszej partii także.
– Skąd pomysł utworzenia tej partii w kraju, w którym przynajmniej kilka innych ugrupowań zasługuje na śmieszność, nawet na wyśmianie…
– Gdy Polacy zaczną odróżnić śmiech od śmieszności, będzie to znak, że nadszedł czas na Partię Dobrego Humoru. Jedno z haseł PDH brzmi: „Śmiesznych partii jest wiele, ale tylko jedna jest wesoła”.
– Gdybyście mieli wejść w koalicję, to z którą z polskich partii?
– Jeśli miałoby to przysłużyć się Polsce, szczęściu i dobrobytowi Polaków – wejdziemy nawet w koalicję z samym diabłem. Podejrzewam, że łatwiej byłoby nam dogadać się z diabłem niż np. z Partią Radia Maryja. Diabeł ma z pewnością większe poczucie humoru niż ksiądz dyrektor Rydzyk, jednak nie ma w Polsce swojej rozgłośni i takich szykownych, moherowych beretów…
– W programie PDH przeczytałem, że polityka jest śmieszna, a więc nie powinniście chyba rejestrować się jako partia polityczna. Mam rację?
– Gdyby był w Polsce rejestr anty-partii, PDH byłaby tam wpisana pierwsza, jednak takiego rejestru nie ma. Powoływanie klubu, stowarzyszenia, itp. – to jednak nie to samo co partia. Przeciwnika należy pokonać jego bronią. Aby wykrzewić głupotę z polskiej polityki, należy powołać partię. Zresztą uważam, że prawdziwy mężczyzna powinien w życiu zrobić cztery rzeczy: zasadzić drzewo, wybudować dom, spłodzić syna i założyć partię. Mnie zostało tylko to ostatnie.
– A gdybym zapytał o nazwisko polityka, któremu nie dałby Pan legitymacji PDH?
– Legitymacji nie dałbym Lepperowi, bo to co robi, wcale nie jest śmieszne. Z Giertychem bym się zastanawiał. Niedawno widziałem go kupującego książki w salonie prasowym. Znaczy, że chyba umie czytać, a to już dużo w polskiej polityce.
– Czy wyobraża Pan sobie polskiego polityka, który – jak kiedyś George Bush – zaprasza na konferencje prasową swojego sobowtóra i pozwala, aby gość przedrzeźniał go i wyśmiewał?
– Tego nie trzeba sobie wyobrażać, to już jest! Dwaj identyczni faceci na najwyższych stanowiskach w Polsce to rzeczywistość. Nie trzeba żadnych sobowtórów, a nareszcie Rzeczpospolita prześcignęła w czymś USA. Tego żaden satyryk by nie wymyślił! Jak mawia mój kolega po fachu Jan Pietrzak: „Życie przerosło kabaret”.
– W połowie lat 80., po przeprowadzeniu badań w stu amerykańskich korporacjach, okazało się, że pracownicy z poczuciem humoru są bardziej przedsiębiorczy od ponuraków. To możliwe?
– Wiem o tych wynikach badań i żałuję, że śmiechoterapia rozwija się w Polsce tak słabo. Jej największy propagator w Polsce też na legitymację Partii Dobrego Humoru i jestem z nim w kontakcie. Gdy nadarza się okazja, staramy się poprzez media przekonywać do śmiechoterapii. Jako karykaturzysta i szef www.karykatury.com cieszę się gdy mailują do mnie i dzwonią z firm, prosząc o wykonanie karykatur albo zapraszając mnie i innych karykaturzystów na imprezy w firmach. Oglądanie karykatur jest jedną z form śmiechoterapii.
– Skoro nasza rozmowa zeszła również na Amerykę, to zagadnę czy rzeczywiście jednym z 2500 członków Waszej partii jest amerykański muzyk Hiram Bullock?
– Trzy lata temu Hiram Bullock trafił do Tarnobrzegu, na imprezę o nazwie Satyrblues i tam go poznałem. Bullock jest nie tylko znakomitym showmanem, ale i osobą z wielkim poczuciem humoru. Do dziś wspominam, jak w zabawnym nakryciu głowy, z transparentem PDH w ręce, skandował z nami: „Pe-De-Ha”. Był zachwycony z faktu otrzymania legitymacji. Moim marzeniem jest, aby legitymacje trafiały pocztą do innych znanych osób. Wyobrażacie sobie zdjęcie Schwarzeneggera z legitymacją PDH? Albo inne gwiazdy z Hollywood?
– Na jednym z waszych spotkań partyjnych widziano Chucka Norrisa, Billa Clintona, Elizabeth Taylor. To prawda?
– Szczera prawda! Byli także Jennifer Lopez, Kirk Douglas, Sophia Loren, a nawet… dwóch Lechów Wałęsów. Spotkanie miało miejsce 2 lata temu w Lublinie, podczas ogólnopolskiego festiwalu sobowtórów.
– Czy każdy może uzyskać legitymację członkowską Partii Dobrego Humoru?
– Wystarczy, jeżeli mówi lub pisze, że ma poczucie humoru i raz się szczerze uśmiechnie. Składka członkowska wynosi trzy uśmiechy dziennie i tego należy przestrzegać. Żeby dostać legitymację pocztą, wystarczy na numer 7948 wysłać SMS-a z imieniem, nazwiskiem i adresem i ta informacja dotyczy osób mieszkających w Polsce. Legitymacje wręczamy także podczas imprez o charakterze satyrycznym, osobom zaufanym wysyłam po kilka legitymacji dla znajomych.
– Jak często śmieje się prezes PDH?
– Mam wrażenie, że rzadziej niż przeciętny człowiek. Bo ile satyryk może się śmiać? Najpierw w pracy, potem prywatnie. 24 godziny na dobę? Tego nikt nie wytrzyma, bo brzuch pęknie. Poza tym nie wypada śmiać się ze swoich kawałów…
Rozmawiał Stanisław M. Jankowski
Szczepan Sadurski (1965) jest dziennikarzem, satyrykiem oraz rysownikiem prasowym. Opublikował przeszło 5 tysięcy rysunków w ponad 200 czasopismach polskich i zagranicznych. Uczestnik licznych wystaw. Otrzymał wiele nagród, m. in. Złotą Szpilkę’86 i Srebrną Szpilkę’85 – nagrody tygodnika „Szpilki” w prestiżowym konkursie na najlepszy rysunek roku. Założyciel Wydawnictwa Humoru i Satyry „Superpress” (1991), które wydaje pięć czasopism, wśród nich „Dobry Humor”. Stworzył portale internetowe Sadurski.com i DobryHumor.pl. Co tydzień do 44 tys. osób wysyła bezpłatny e-tygodnik „Dobry Humor”. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Kiedy życie przerasta kabaret – wywiad