Batalia o Ptasie Mleczko – nowe fakty
Portal Sadurski.com otrzymał poufne informacje od osoby indywidualnej, które niekoniecznie odzwierciedlają poglądy LOTTE Wedel sp. z o.o. Ptasie Mleczko – co na to prawnicy?
Ptasie Mleczko. Nazwa dosyć debilna, ale znana w Polsce od lat i w dodatku zastrzeżona, jak wszystko na czym można zarobić. I obecnie warta mniej, niż jeszcze kilka tygodni temu. O kilka, kilkanaście, a może więcej milionów złotych. Bo choć Ptasie Mleczko znają pokolenia Polaków i dotychczas ta nazwa była kojarzona pozytywnie, jeden głupi ruch producenta słodkiej pianki spowodował, że wielu klientów z niesmakiem patrzy teraz na produkt i na firmę, która go wytwarza.
Iwusia w szoku
Niejaka Iwusia prowadziła w internecie prywatnego bloga, w którym umieszczała domowe przepisy kulinarne. Miała to nieszczęście, że był wśród nich przepis o nazwie: Ptasie Mleczko. Wytropili to prawnicy producenta. Zażądano od Iwusi, aby obok bezprawnie użytej nazwy umieściła znaczek ® oraz informację, kto jest właścicielem praw do znaku Ptasie Mleczko.
Pismo musiało być dla Iwusi prawdziwym wstrząsem, bo z Internetu natychmiast znikł nie tylko przepis na Ptasie Mleczko, ale i cały jej blog. Informacja o wytoczeniu prawniczej machiny potentata przeciwko Iwusi, momentalnie rozlała się po polskim Internecie, wzbudzając oburzenie. Tysiące wpisów na internetowych portalach, forach i blogach oraz na Facebooku, podziałały orzeźwiająco na firmę LOTTE Wedel Sp. z o.o., która dopiero teraz zrozumiała błąd. Oświadczenie w formie wyjaśnień i przeprosin firmy, próbującej ratować resztki dobrego imienia nazwy Prasie Mleczko, wielu klientów nie przekonała. Oburzeni internauci wciąż ostentacyjnie wzywali do bojkotu produktu oraz producenta. W ciągu kilkudziesięciu godzin legła w gruzach dobra opinia produktu, wytwarzanego w Polsce od 76 lat. Tysiące internautów wdeptując w ziemię słodkiego giganta pokazało, że to nie on, lecz oni i ich pieniądze decydują o wartości marki. Że gigant w dobie internetu nie może czuć się zbyt pewnie, a jedna nieprzemyślana decyzja może mieć katastrofalne skutki.
A może rysunek?
Skoro teraz wszystko, co zwie się Ptasie Mleczko, ma być chronione prawnie, niżej podpisany spytał producenta co będzie, jeśli zrobi rysunek, w którym znajdzie się owa nazwa. Czy też będzie miał na głowie prawników? Kierownik Komunikacji (to chyba obecna nazwa rzecznika prasowego?) firmy LOTTE Wedel Sp. z o.o. uspokoił, że “użycie znaku w działalności twórczej i artystycznej nie podlega ograniczeniom”. Przy okazji zgęstniała ostatnimi wydarzeniami atmosfera wokół Ptasiego Mleczka dała o sobie znać. Okazało się, że w firmie opanuje bałagan informacyjny, a ostatnie wydarzenia przerosły pracowników odpowiedniego działu firmy produkującej Ptasie Mleczko. E-maile wysyłane do jednego dziennikarza, trafiają do innego, a próba wyjaśnienia sytuacji może skończyć się totalnym nieporozumieniem.
Przy okazji korespondencji elektronicznej okazało się, że firma LOTTE Wedel Sp. z o.o świetnie może żonglować informacjami przekazywanymi dziennikarzom i klientom. Cytujemy fragment długiej informacji znajdującej się w stopce e-maila, wysyłanego m.in. przez Kierownika Komunikacji oraz Zespół Obsługi Konsumenta firmy:
“Ta wiadomość (…) jest poufna i może zawierać informacje o charakterze poufnym, przeznaczone wyłącznie do użytku osób, do których została zaadresowana. (…) Wszelkie poglądy wyrażane przez osoby indywidualne w niniejszej wiadomości niekoniecznie odzwierciedlają poglądy LOTTE Wedel sp. z o.o.”.
Co to oznacza?
Po pierwsze: informacje udostępnione dziennikarzowi pocztą elektroniczną (na przykład odpowiedzi na zadane pytania) mogą być poufne, więc lepiej, żeby dziennikarz pisząc artykuł z nich nie korzystał. Może mieć wtedy na głowie prawników LOTTE Wedel sp. z o.o. Nie musi, ale może. Na przykład jeśli napisze coś, co firmie się nie spodoba. Wtedy firma może stwierdzić, że dziennikarz nielegalnie skorzystał z informacji poufnych, co więcej: został o tym wcześniej ostrzeżony.
Po drugie: jeśli pracownik firmy (np. rzecznik prasowy) “chlapnie” coś niepotrzebnie, firma się na niego wypnie mówiąc, że było to tylko stanowisko osoby indywidualnej, a nie oficjalne stanowisko przedstawiciela firmy. W ten sposób i firma i jej pracownik są kryci, jeśli wyjdzie coś nie tak, jak powinno. Odpowiedzialność za przekazaną informację i skutki jej publikacji spada nie na pracownika i nie na firmę, lecz na dziennikarzy i redakcje, które tę informacje wykorzystali. Nie musi tak być, lecz może, o czym lojalnie ostrzega firma LOTTE Wedel.
Stopka dodawana automatycznie do każdego e-maila wysyłanego przez pracownika LOTTE Wedel Sp. z o.o. jest sprytnie skonstruowana i inaczej czyta się ją obecnie, w kontekście działań prawników interweniujących w sprawie bloga wspomnianej Iwusi. A co będzie, gdy prawnicy będą chcieli wyciągać konsekwencje od dziennikarzy i mediów, którzy skorzystają z oficjalnych informacji otrzymanych pocztą elektroniczną od rzecznika prasowego firmy? Wtedy może się okazać, że użyli poufnych informacji od prywatnej osoby. Szerokie pole do popisu dla prawników, nieprawdaż?
Aha, miał być rysunek o Ptasim Mleczku. Przyznam, że w obecnej sytuacji jakoś mi się odechciało.
Tekst na (c): Sadurski.com od lutego 2012, ukazał się też w czasopiśmie polonijnym w USA
P.S.-1 Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej od kilku lat odmawia producentowi rejestracji znaku Ptasie Mleczko. Jest on zarejestrowany w mieście Alicante (Hiszpania).
P.S.-2 Panowie prawnicy od LOTTE! Jeśli do treści tekstu nie będziecie się mogli przypieprzyć, może chociaż zażądacie, żebym przy każdej nazwie Ptasie Mleczko użył znaczka ®. Internauci na pewno was za to pochwalą.