Duże portale umierają. Brak czasu czy kultury?
Wszyscy odtrąbili rychły koniec drukowanej prasy. Ale nikt nie zauważa niepokojących zmian w dużych portalach czy serwisach internetowych tradycyjnych mediów (np. redakcje gazet, radia i TV).
Sądzę, że jest wiele osób, które z jakiegoś powodu próbowały skontaktować się pocztą elektroniczną z jakimś dużym polskim portalem internetowym. Nie z błahego powodu i nie jako potencjalny reklamodawca. Podpisując się imieniem i nazwiskiem, podając swoje namiary kontaktowe, poczuły się dziwnie, że zostały totalnie olane. Portale, a właściwie osoby z tych portali, do których trafiają e-maile, nie odpisują.
Nie pracowałem w żadnym dużym portalu, mogę tylko domniemywać co jest tego powodem.
1. E-maile trafiają do kosza jako spam i nie są nigdy przeczytane lub co gorsza, z powodów technicznych poczta elektroniczna nigdy nie dociera do skrzynki.
2. Pracownicy dużych portali zarabiają mało, więc nie przykładają się do pracy. Nie czytają poczty lub czytają tylko pobieżnie, np. co dziesiąty e-mail.
3. Poczty elektronicznej jest dużo, a osób do ich czytania jest mało (bo oprócz prac redakcyjnych mają szereg innych obowiązków).
4. Choć adres e-mail podany jest na www i redakcja sugeruje, że odpisuje na każdy e-mail (co ma pokazywać, że niby “jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje”), e-maile traktowane są jako zło konieczne. Nikt ich nie czyta i kropka. Mają tylko przychodzić czyli poczta ma działać w jedną stronę.
5. Każdy e-mail, który nie dotyczy płatnej reklamy (z tego przecież utrzymują się portale) nie jest czytany.
6. Osoba odpowiedzialna za czytanie poczty elektronicznej dla e-maili, które weszły do skrzynki, stosuje gradację: A) muszę odpowiedzieć B) cała reszta.
Standard polskiego Internetu?
Powodem napisania niniejszego tekstu nie jest subiektywne odczucie jednej osoby. Pytałem znajomych, którzy próbowali skontaktować się z jednym (nie jakimś konkretnym) ze znanych portali (serwisów internetowych) lub internetową redakcją tzw. tradycyjnego medium (prasa, radio, telewizja) i wszyscy mieli podobne zdanie na ten temat. E-maile kierowane do redakcji, pozostają bez odpowiedzi. Nie chodzi tylko o e-maile wysyłane z pozycji: internauta / redakcja, lecz też (teoretycznie) te ważniejsze – np. propozycja autora oferująca ciekawy materiał do publikacji, propozycja współpracy organizatora czegoś tam lub propozycja “mniejszego” medium do portalu, redakcji. Takie listy pozostają bez odpowiedzi. Sytuacja dziwna dla tych co je wysyłają, ale zdaje się normalka, jeśli chodzi o redakcje, które są tematem niniejszego tekstu.
Podpisany e-mail też jest olewany
Ktoś może powiedzieć: tekst nieobiektywny, brak konkretów. Zapewniam: gdybym chciał podawać przykłady, konkretne nazwy – byłoby tego zbyt dużo jak na tak krótki tekst. Można powiedzieć, że brak odpowiedzi na e-maile przez “duże” media, to obecnie standard. Mój kolega, rysownik satyryczny (w tym kontekście chce pozostać anonimowy) przed rokiem wysłał e-maile z propozycją współpracy (plus CV i kilka rysunków) do ponad 20. dużych, znanych ogólnopolskich mediów polskich (prasa, portale) oraz do jednego niemieckiego tygodnika. Nie jakaś seryjna wysyłka, każdy był skierowany do konkretnej redakcji. Nikt nawet nie raczył podziękować za propozycję i grzecznie podziękować za złożoną propozycję. Nikt, z wyjątkiem przedstawiciela redakcji niemieckiego tygodnika. Zdawkowej, grzecznościowej, ale odpowiedź była. Można więc powiedzieć, że pewne standardy w XXI wieku istnieją. Niestety nie w naszym kraju i nie w polskich mediach.
Jeszcze kilka lat temu redakcje polskich portali na e-maile odpowiadały. Obecnie odpowiadają, ale przedstawiciele portali niszowych, blogerzy. Tym zależy, próbują walczyć na rynku. Dla nich każdy nowy e-mail, utrzymanie kontaktu z czytelnikami, to coś ważnego, pokazanie elementarnego szacunku dla osoby, która napisała. Tym od wielkich portali się różnią. Tak twierdzę na podstawie własnych doświadczeń, bo zapewne nikt jeszcze nie próbował tego zbadać. A gdyby to zbadano, od tego coś by zależało, może wielcy gracze polskiego internetu i ich przedstawiciele, zaczęliby się starać.
Brak czasu czy kultury?
Jestem zapewne naiwny, ale podejrzewam, że brak jakiejkolwiek odpowiedzi na e-maile ze strony dużych polskich mediów, to łagodnie mówiąc brak kultury (a nie braku czasu) i sytuacja kiedyś nie do pomyślenia. Swojego czasu wysyłałem pocztą rysunki do różnych redakcji gazet i każdorazowo dostawałem odpowiedź. Było to w epoce przedinternetowej, kiedy taka czynność, jak przygotowanie odpowiedzi na piśmie, zaadresowanie i zaklejenie koperty, naklejenie znaczka oraz wizyta na poczcie trwała znacznie więcej czasu niż obecnie choćby 1-zdaniowa odpowiedź na e-maila: “Nie skorzystamy, dziękujemy za propozycję”.
Może po prostu wielkie portale i redakcje wielu mediów olewają nas czyli mają wszystkich w d….? Jeśli tak – współczuję, bo biznes medialny polega nie tylko na automatycznym serwowaniu nielubianych reklam. To coś więcej. Ale może się mylę…
Tekst: Szczepan Sadurski / Sadurski.com
Tekst powstał jakiś czas temu, ale dopiero obecnie został opublikowany.