Parki. Zieleń w miastach
Mimo narzekania na czasy minione, nie wszystko było wtedy złe. Nic nie zastąpi ówczesnych urbanistów. Wtedy projektowanie miast czy osiedli nie polegało na wykorzystaniu każdego metra powierzchni za wszelką cenę. Na pewno kiedyś inaczej wyglądała funkcjonalność i estetyka osiedli.
To, czego najbardziej brakuje w dzisiejszej urbanistyce, to (pomijając fatalną komunikację), brak zieleni. Dziś zabudowujemy każdy kawałeczek terenu. Burmistrzowie i prezydenci miast są tak uzależnieni od deweloperów, że nie mają chyba odwagi na określenie w planach zagospodarowania miejsc na parki czy tworzenia korytarzy komunikacyjnych. Efekty takiej polityki już widać. Wystarczy tydzień opadów lub burza o średnim natężeniu.
Parki w miastach
Parki to coś, czego dziś już się nie tworzy. Szczęście mają miasta, w których przed wojną takie parki powstały. Po wojnie rozbudowywały się socjalistyczne osiedla z wielkiej płyty. Tam przewidziano pasy zieleni i miejsca na drzewa dla wentylowania nowych osiedli.
Po co to komu – zapyta developer? A komu to potrzebne? – zapyta burmistrz? Jakie płyną korzyści z parków i miejsc zielonych w miastach?
Świetnym przykładem jest park w Mikołowie położony w samym centrum, stanowiący tereny zalewowe w przypadku dużych opadów.
Zalety parków miejskich:
- retencja wody
- łagodny klimat
- łagodniejsze temperatury
- ochrona przed wiatrem
- środowisko dla zwierząt
- oczyszczanie powietrza, wody z pyłów piasków i metali ciężkich
- walory edukacyjne.
W miastach w których są parki, żyje się lepiej, dlatego w planowaniu miejskim powinny być wyznaczone duże powierzchnie pod tereny zielone. Klimat się zmienia. Wycinamy drzewa, lasy, pozbywamy się łąk. Wiatr ma się gdzie rozhulać, a woda nie ma gdzie wsiąkać.
Ciekawostki o parkach: GT, Sadurski.com
Zobacz też:
> Parki miejskie – ciekawostki
> Parki w Warszawie
> Central Park, Nowy Jork
> Parki wodne