Marketing w WC: selfie na sedesie
Zrób kupę i umieść w sieci selfie z tej radosnej chwili. XXI wiek czy już paranoja?
W obecnym świecie, gdzie wielkomiejska anonimowość jest na porządku dziennym, a więcej mamy przyjaciół w Internecie niż w realu, każda możliwość pochwalenia się gdzie było się w pojedynkę, jest na wagę złota. Dlatego coraz więcej firm z popularnych selfie chce mieć jak największy zysk.
Tu już nie chodzi o sprzedaż kijków pozwalających na to, by ten swoisty autoportret był jak najbardziej autentyczny (i co ważne przypominał zdjęcie robione przez kogoś innego), ale o konkursy, które można przeprowadzić w sposób niemal bezkosztowy. To użytkownicy sami wrzucają swoje selfie, dodają do niego zmyślny hashtag i już pojawiają się na profilu reklamującym cokolwiek tylko się da (zgadzając się równocześnie na umieszczenie swojego wizerunku wraz z logo firmy). Na koniec prawdopodobnie jednej osobie z wielu chętnych przyzna się jakąś nagrodę, która nie przekracza kosztów, jakie należałoby wydać na zwiększenie rozpoznawalności marki.
W jaki sposób rozreklamować firmę wynajmującą toalety? Właśnie przez radosne selfie wrzucane przez użytkowników sieci. Producent z Florencji (Włochy) kusi wycieczką do Chicago. Aby mieć szansę ją wygrać, należy zrobić sobie samemu zdjęcie w toalecie i to nie takie zwykłe, bo konkursowym zadaniem jest oddanie na twarzy jak najbardziej autentycznych emocji, które towarzyszą podczas spełniania najintymniejszych potrzeb fizjologicznych.
Sami przyznacie, że pomysł absurdalny (to podobno konkurs dla ludzi z dystansem do siebie), ale jak to bywa w Internecie i marketingu – DZIAŁA. O firmie zrobiło się głośno, a kilkadziesiąt osób w bardzo krótkim czasie przesłało swoje, pełne napięcia na twarzy, selfie. Całość zorganizowano profesjonalnie, bo mamy: piosenkę reklamująca akcję, patronów (dwaj byli uczestnicy X-Factora), regulamin, nagrody (poza wycieczką: iPhone, iPad i płyta patronującego duetu) i nawiązanie do wcześniej stworzonego przez firmę kalendarza (gdzie przez cały rok możemy oglądać zdjęcia osób, które siedząc na sedesie oddają stolec).
Czy są jeszcze granice prywatności, których jeszcze nie przekroczono? Mieliśmy niedawno modę na selfie w chwilę po orgazmie, teraz pokazujemy swoją twarz w chwili defekowania. Przed nami programy telewizyjne relacjonujące wydarzenia z toalet, najlepiej publicznych i to na żywo (choć w zasadzie już to znamy z Big Brothera i innych tego typu tworów). Nas Polaków ratuje tylko to, że w konkursie z selfie w toalecie mogą brać udział tylko Włosi, ale przecież prędzej czy później i u nas jakiś producent będzie chciał zareklamować się w podobny sposób…
Autor: Jakub Sadurski / mediamoje.pl
Informacja na Sadurski.com od lipca 2015