Tea tree – cudowne drzewo Aborygenów
Jedną z rewelacji kosmetycznych ostatnich lat są żele i olejki z australijskiego drzewa herbacianego, zwanego tea tree. Oprócz nazwy drzewo herbaciane nie ma nic wspólnego z herbatą, którą pijemy na co dzień.
Rdzenni mieszkańcy Australii od dawna cenili sobie właściwości wiecznie zielonych krzewów i drzew, które botanicy określają jako Melaleuca alternifolia. Popularna nazwa tego gatunku, to drzewo herbaciane, czyli po angielsku tea tree.
Badania nad gatunkiem Melaleuca alternifolia wykonywane były już w latach dwudziestych XX wieku. Okazało się, że pozyskiwany z tej rośliny olejek ma silne działanie bakterio- i grzybobójcze. Stwierdzono, że wnika głęboko pod skórę, przez co zwiększa obszar swojego oddziaływania. Przyspiesza gojenie drobnych ran oraz podrażnień skóry i przynosi ulgę po ukąszeniu owadów. Rozpuszcza zanieczyszczenia, które dzięki temu można łatwo zmyć z ciała.
Wiele firm kosmetycznych sprzedaje olejek z drzewa herbacianego, który polecany jest zwłaszcza do pielęgnacji cery ze skłonnością do trądziku. Olejek ten wchodzi także w skład m.in. szamponów do ciała oraz kremów leczących cellulitis.
Dlaczego drzewo herbaciane?
Liście melaleuki zawierają olejek eteryczny. Substancje wchodzące w jego skład mają właściwości lecznicze. Aborygeni od tysiącleci używali roztartych liści do robienia okładów na zranioną lub zainfekowaną skórę, ich zapach zaś koił dokuczliwe bóle głowy. Sporządzali z nich także lecznicze wywary. W najbardziej upalnych miesiącach (od grudnia do maja) wyprawiali się po nie do bagnistej doliny w południowo–wschodniej części kontynentu, zwanej przez nich Uzdrawiającą Ziemią.
Pierwszym Europejczykiem, który zetknął się z melaleuką, był James Cook. W 1770 roku dotarł on z wyprawą do południowych wybrzeży Australii. Dzięki Aborygenom poznał moc naparów z liści nieznanej mu dotąd rośliny. Nazwał ją herbacianym drzewem (tea tree).
Tea tree – urodziwe i pożyteczne
Melaleuki – jako drzewa wyjątkowo urodziwe, a przy tym mało wymagające – często zdobią ulice miast w krajach o gorącym klimacie. Dobrze znoszą przycinanie, nadają się więc na żywopłoty. W Australii są bardzo popularne: osłaniają domy i pola farmerów przed palącym słońcem oraz wysuszającym wiatrem. Niektóre gatunki melaleuki zużywają wyjątkowo dużo wody (czterokrotnie więcej niż inne rośliny), więc Australijczycy wykorzystują je do osuszania bagnistych terenów.
Na chłodnych obszarach rośliny te uprawia się jedynie w pojemnikach. Latem dekorują dziedzińce i ogrody, a zimą są wstawiane do szklarni. Donice wypełnia się ziemią kompostową z dodatkiem gliny, torfu i piasku. Wszystkie gatunki melaleuki można otrzymywać z nasion, jednak ogrodnicy zwykle rozmnażają je z sadzonek.
Melaleuka bywa groźna
Te wspaniałe rośliny ukazały człowiekowi także swoje drugie oblicze. Na Florydzie melaleuka stała się bowiem groźnym chwastem. Do Ameryki sprowadzono ją na początku XIX wieku, głównie jako drzewo na żywopłoty. Problemy zaczęły się wtedy, gdy umęczeni komarami mieszkańcy bagiennych okolic postanowili za pomocą melaleuki osuszyć teren i rozsiali jej nasiona.
To dało początek ekologicznej katastrofie. Na Florydzie roślina ta nie ma naturalnych wrogów i rozmnaża się tak intensywnie, że zagraża miejscowym gatunkom, na przykład w amerykańskim parku narodowym Everglades. Co roku melaleuka zajmuje tu blisko 7000 hektarów nowych terenów. Drzew tych nie można już ani wykarczować, ani wypalić (pożary nie niszczą ich całkowicie i, co gorsza, sprzyjają rozsiewaniu się nasion). Do tego walka chemiczna z nimi jest zbyt droga i niebezpieczna dla środowiska.
Niedawno sprowadzono z Australii dwa gatunki owadów, które są naturalnymi wrogami melaleuki. Być może pomogą przetrwać rdzennym gatunkom roślin z tamtych terenów i zahamują rozrost ekspansywnej melaleuki.
Ciekawostki o tea tree – drzewie herbacianym: Sadurski.com
Na zdjęciu: kwiat drzewa herbacianego
Zobacz też:
> Australia ciekawostki
> Melbourne
> Ciekawostki o bumerangach