facebook media społecznościowe internet social media

Używasz Facebooka? Przeczytaj

Czas czytania:4 minut/y, 39 sekund/y

Media społecznościowe i depresja

Czy używanie tzw. mediów społecznościowych ma wpływ na rozwinięcie objawów depresji czy też wprost przeciwnie? Na to pytanie próbowali znaleźć odpowiedź naukowcy z brytyjskiego Lancaster University. Rezultat: w kontekście depresji nie tyle chodzi o to, czy ktoś w ogóle używa mediów społecznościowych, ale w jaki sposób ich używa i jakie znaczenie temu przypisuje

“Trudno przecenić skalę wpływu sieciowego networkingu na codzienne życie ludzi na całym świecie i nie zwracać uwagi na to, że zachowanie to może być wysoce szkodliwe z klinicznego czy społecznego punktu widzenia” – czytamy w artykule Davida A. Bakera i Guillermo Perez Algorta opublikowanym na łamach pisma Cyberpsychology, Behaviour and Social Networking w listopadzie 2016 r.

Autorzy dokonali systematycznego przeglądu prac na temat związku między używaniem mediów społecznościowych a objawami depresji. Choć znaleźli sporo publikacji na ten temat, to zaznaczają jednak, że uwzględnione do ich artykułu prace mają sporo ograniczeń, jeśli chodzi o jakość danych. Dlatego też swoje wnioski formułują ostrożnie i postulują dalsze badania nad ewentualną korelacją między mediami społecznościowymi a objawami depresji. Tym bardziej, że w wirtualnym świecie dochodzi do tylu szybkich zmian, że ustalenia sprzed roku mogą nie mieć zastosowania dziś.

Facebookowa depresja? Raczej nie…

W 2011 roku Amerykańska Akademia Pediatryczna, zrzeszająca ok. 64 tysięcy pediatrów, użyła terminu „facebookowa depresja”. Zauważono bowiem, że coraz więcej młodych osób ma zaburzenia nastroju związane z użytkowaniem serwisów społecznościowych. Choć jest ich wiele, to zdecydowanie najpopularniejszy z nich jest Facebook i stąd to jego nazwa znalazła się w ostrzeżeniu Akademii. Problem zdefiniowano jako „depresję, która się rozwija, kiedy dzieci w wieku 9-12 oraz nastolatki (13-18) spędzają dużo czasu na stronach mediów społecznościowych, takich jak Facebook, a potem zaczynają przejawiać klasyczne symptomy depresji”. AAP przestrzegało również przed skutkami izolacji społecznej osób spędzających zbyt wiele czasu w internecie, jak również możliwością wchodzenia przez nie w ryzykowne sieciowe interakcje, które także mogą przyczynić się do zaburzeń nastroju.

Postawa Akademii została skrytykowana. Zarzucono jej, że istnienie „facebookowej depresji” nie zostało odpowiednio udokumentowane.

„Koncepcja +facebookowej depresji+ może się okazać zbytnim uproszczeniem nie uwzględniającym całej mozaiki czynników, które oddziałują na związek między mediami społecznościowymi a depresją zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Jednak pomimo ograniczeń wykazanych w niniejszej publikacji, wyniki badań sugerują, że dla niektórych ludzi sieciowy networking może być związany ze zwiększeniem objawów depresji, podczas dla innych może się on okazać dobroczynny” – oceniają autorzy publikacji.

Nie “Czy”, ale “Jak”

Zatem nie można powiedzieć, że używanie mediów społecznościowych jest po prostu szkodliwe. Istnieje bowiem bardzo wiele czynników (np. częstotliwość korzystania z mediów społecznościowych, czas spędzany w obrębie serwisu, rodzaje interakcji, liczba „znajomych”), które mogą mieć znaczenie dla samooceny i nastroju użytkownika. Ważne jest też to, jakie interakcje z innymi ludźmi w realnym świecie ma osoba używająca serwisów społecznościowych.

Wyodrębniono jednak sytuacje, w których korzystanie z mediów społecznościowych może mieć znaczenie w pojawieniu się lub pogłębieniu objawów depresji. To:

– porównywanie siebie z „przyjaciółmi” z mediów społecznościowych, a następnie nadmierne rozmyślanie na ten temat;
– nadmierne rozpamiętywanie tego, co się zobaczyło czy przeczytało w mediach społecznościowych;
– nadmierne i „zazdrosne” obserwowanie działalności innych w mediach społecznościowych;
– obserwowanie byłego partnera/partnerki za pomocą mediów społecznościowych.

Większe ryzyko wystąpienia objawów depresji zauważono u kobiet (mają one tendencje do większej aktywności w serwisach społecznościowych, ale też częściej niż mężczyźni chorują na depresję) oraz u osób neurotycznych.

Z kolei częste publikowanie pozytywnych informacji w serwisach społecznościowych oraz częsta wymiana opinii i liczne interakcje, wykazują działanie pozytywne w odniesieniu do depresji. Co więcej, osoby, które mają depresję, a w mediach społecznościowych skutecznie znajdują wsparcie, odczuwają poprawę swojego nastroju.

Podsumowując, Baker i Perez Algorta zwrócili uwagę, że świat internetowych mediów społecznościowych wciąż ewoluuje, a zmiany te zachodzą bardzo szybko. Dzisiejsze ustalenia jutro mogą być nieaktualne, chociażby ze względu na to, jaki rodzaj wiadomości dociera do użytkowników przez te serwisy społecznościowe. Autorzy zaznaczają, że rośnie udział reklam, profesjonalnych dostawców w odbieranych treściach, a ponadto wiele mediów społecznościowych nie jest już wyłącznie prywatna przestrzenią. Stąd zalecają przeprowadzenie podobnego przeglądu prac naukowych za pięć lat, by sprawdzić, czy wcześniejsze ustalenia nadal są aktualne.

W jaki sposób powstała praca?

Baker i Perez Algorta przeprowadzili systematyczny przegląd prac naukowych związanych z mediami społecznościowymi (Facebookiem, Twitterem, MySpace) i depresją. Szukali oni jedynie artykułów, w których ten termin, o ugruntowanej w psychologii definicji, się pojawiał. Z analiz zostały więc wyłączone teksty, gdzie wzmiankowano o obniżeniu nastroju, niskiej samoocenie, bezsilności itd. Przeglądane przez badaczy teksty dotyczyły badań ilościowych, czyli opierających się na ankietach i kwestionariuszach. W sumie do przeglądu zakwalifikowano 30 prac obejmujących 35 tysięcy respondentów w wieku od 15 do 88 lat z 14 krajów.

Justyna Wojteczek, Anna Piotrowska / zdrowie.pap.pl
• • •

Czy obecność na Facebooku sprawia nam przyjemność?

Nauczyliśmy się kojarzyć wszystko, co jest związane z tym serwisem społecznościowym (nawet zrzuty z ekranu czy znaki graficzne) jako coś przyjemnego. Do takich wniosków prowadzą badania zespołu dr Guido M. van Koningsbruggena z Vrije Universiteit Amsterdam

Uczestnicy badań najpierw oglądali obrazek związany z Facebookiem lub inny neutralny obraz, a następnie chiński symbol. Na koniec mieli powiedzieć, czy symbol był przyjemny czy nie. Osoby, które były regularnymi użytkownikami Facebooka, po obejrzeniu obrazka związanego z tym serwisem oceniały symbol jako bardziej przyjemny.

Według badaczy, przyjemność, której doświadczamy w związku z obecnością na Facebooku jest odpowiedzią wyuczoną, związaną z przyjemnymi doświadczeniami wynikającymi z użytkowania tego serwisu. Wystarczy więc widok logo lub otwartej strony Facebooka na komputerze w pracy, by poczuć się lepiej. Przenosimy te uczucia na inne aspekty naszego życia. Odczuwana przez nas przyjemność jest również zgubna, bowiem bardzo trudno nam zrezygnować z obecności w serwisie. A kiedy nawet zrezygnujemy i potem ulegniemy pokusie pojawia się poczucie winy, które ponownie każe się nam opierać. I tak się to toczy.

apio / zdrowie.pap.pl

humor wojsko dowcipy wojskowe kawały żołnierze Poprzedni post Dowcipy wojskowe
Michał Kwiatkowski kolarstwo Następny post Jak babcia klozetowa zatrzymała mistrza świata